Towar za kilkaset tysięcy euro. W niemieckim klubie miłośników marihuany

Die Gazeta Wyborcza berichtet über die Entwicklungen rund um das Thema Cannabis und den Start der Anbauvereinigungen in Deutschland. Sie sprach unter anderem auch mit Georg Wurth vom DHV, wo die Unzulänglichkeiten und Baustellen des Gesetzes sind.

Za to 52-letni Georg Wurth, szef Hanfverband (Sto-
warzyszenie ds. konopi indyjskich), który na rzecz
legalizacji marihuany działa od ponad dwudziestu
lat, na pytanie, czy jest zadowolony z nowego prawa,
odpowiada krótko: – Nie!
– Marihuana nadal nie jest w Niemczech legalna,
mamy jedynie do czynienia z jej dekryminalizacją
– wyjaśnia Georg Wurth. – Od 1 kwietnia 2024 roku
konsumenci zioła nie są już u nas karani i prześlado-
wani za posiadanie, własną uprawę czy wspólną ho-
dowlę konopi. Ale handel nie jest uregulowany. A zdu-
szenie czarnego rynku to według mnie najważniejsze
zadanie. I nie chodzi tylko o tych, co palą, o ochronę
ich zdrowia, ale o całe społeczeństwo, które przez
przestępcze struktury traci miliardy euro rocznie.
– Co jeszcze się panu nie podoba w nowym pra-
wie? – dopytuję Wurtha.
– Przede wszystkim to, że nie można palić w Klu-
bach! – oburza się Georg Wurth. – To nonsens!
Proszę sobie wyobrazić klub piwoszy, którzy warzą
własny alkohol. Spotykają się, ale nie wolno im na-
wet spróbować! A co dopiero usiąść razem przy stole
i się napić! Coś takiego byłoby w Niemczech nie do
pomyślenia! A jednak konsumentów marihuany, tak
właśnie potraktowano.
– Kolejna rzecz – wysokie kary – ciągnie Georg
Wurth. – Choćby w takiej Bawarii – jeśli zapalisz zbyt
blisko szkoły, przedszkola, placu zabaw czy obiektu
sportowego policja może ci wlepić mandat od 500 do
1000 euro. Absurdalny jest też limit posiadania – 50
gramów. No bo z drugiej strony dozwolona jest ho-
dowla trzech konopi indyjskich w domu. I każdy, kto
się na tym choć trochę zna, wie, że z jednej rośliny
można uzyskać więcej niż 100 gramów. W Kanadzie,
jeśli hodujesz zioło w domu, nie ma żadnych limi-
tów, w Kolumbii Brytyjskiej jest, ale do kilograma.
A Niemcy od 1 kwietnia sadzą w domach jak szaleni.
Wykupili wszystkie banki nasion w Europie, w kraju
brakuje doniczek